poniedziałek, 30 lipca 2012

Pani Emilia i jej Ann Marie.

Witajcie, dziś pokazujemy i chwalimy się zdjęciami ze ślubu Pani Emilii.

Pani Emilia wybrała suknię Ann Marie z czerwonymi dodatkami (przewodni kolor wesela).

Pasek i biżuteria pochodzą z Usłanej Różami. Zdjęcia z sesji poślubnej- światłoczuli.org

Puchata sukienka mini z falbankami.

czwartek, 12 lipca 2012

Suknia ślubna Pani Kariny.

Oto zdjęcia ślubne Pani Kariny, nadesłane do nas wczoraj. Pani Karina brała ślub w zeszłym roku, zamówiła u nas suknię własnego pomysłu. Suknia jest bardzo delikatna, zwiewna, oraz kobieca, wykonana z muślinu. Pięknie podkreśla figurę. Jeśli podoba Wam się suknia, informujemy, że od wczoraj jest już dostępna do kupienia w naszym komisie. Po ślubie jest w stanie idealnym i czeka na kolejną szczęśliwą Pannę Młodą.

środa, 11 lipca 2012

Baskinka do ślubu? Czemu nie.

Jeśli marzy Ci się suknia ślubna o kroju rybki, ale uważasz, że nie masz idealnie płaskiego brzucha, świetnym rozwiązaniem będzie baskinka. Podkreśli kobiecość Twojej figury, wysmukli talię i całkowicie ukryje znajdujące się poniżej niej wypukłości czy "wałeczki". Baskinka świetnie pasuje zarówno do koronkowych jak i gładkich sukienek o kroju rybki.
W Royal Splendor możecie zakupić oddzielnie zakładaną baskinkę w wersji wieczorowej i ślubnej. Na razie baskinkę testowałyśmy z gładkimi modelami takimi jak Isolda czy Paloma - ze znakomitym efektem.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Wyprzedaż w Royal Splendor

Sissi - 1000zł zamiast 2600zł

Esmeralda - 1800zł, zamiast 3200zł

Karen - 1800zł, zamiast 3200zł

Cloudel 1000zł, zł zamiast 2450zł

Delfina 1600zł, zamiast 3200zł

Minnie 1000zł zamiast 3200zł i dużo dużo więcej. Oferowane są pojedyncze egzemplarze sukni. Nie czekaj - umów się już dziś na przymierzanie sukni.

 

 

Przedstawiamy suknie Fleur.

Fleur jest jedną z ulubionych sukienek wieczorowych Naszych Klientek, i chyba nie trzeba pytać dlaczego. :)

 
 
 
Suknię Fleur oprócz naszego sklepu można też zamówić w saltandpepper.pl który skupia najlepsze kolekcje polskich projektantów.

 

 

 

 

Dostałyśmy dziś bardzo miłego maila :) : "Drogi Splendorze! Odpowiadając na Wasz facebookowy apel przesyłam w załączniku zdjęcie sukni, która podbiła serce moje, męża, gości i gapiów Niemniej… jakkolwiek idealna by nie była, postanowiliśmy ją z mężem utopić :D (doprała się idealnie. Wyschła też szybko. Mistrzowskie wykonanie!) ".

Pani Agata wybrała suknię Catherine.

sobota, 7 lipca 2012

Opinie na temat Royal Splendor - urodzinowe podsumowanie.

                   Kilka dni temu obchodziliśmy 3 urodziny firmy ( 3 jako zespół,kilka z nas zajmuje się tą dziedziną od wielu lat), a dziś "dorobiliśmy się" 600-go fana na Facebooku. Mamy na stronie naprawdę sporą galerię uśmiechniętych i zadowolonych klientek (http://www.sukniesplendor.pl/nasze-realizacje.html), a jest to tylko ok. 5% Pań, które w sukniach naszej produkcji, czy też komisowych "wyprawiałyśmy do ślubu". Dlaczego tylko 5%? Nie każda z naszych Panien Młodych chce się pokazać - ślub to przecież wydarzenie prywatne, rodzinne, nie zawsze spisze się fotograf i czasem klientka jest niezadowolona z jakości zdjęć, czasami nasze zaś nasze P.M. mają małe dzieci lub intensywny moment w pracy i zupełnie inne priorytety, niż wysyłanie nam zdjęć ze ślubu - rozumiemy to doskonale. Mamy na koncie pokaz autorski na Warsaw Fashion Street - projektantów, którzy biorą udział w tej imprezie wybiera Dorota Wróblewska. Autorytet, w branży od lat, osoba, która zna się na tym co robi i zwraca uwagę nie tylko na wyraz artystyczny prezentowanych kolekcji, ale również na jakość ich uszycia, wykończenie, praktyczność... Zdarzyło się nam także troszkę współpracować z celebrytkami, aktorkami, piosenkarkami... Niewiele, ale zawsze - niedługo ta współpraca zyska zupełnie inny wymiar - ale o tym napisze kiedy indziej. W każdym razie, takie ostatnie nie jesteśmy. Dlaczego o tym piszę?

                    Myślę, że tej okazji - pewnego kamienia milowego w naszym splendorowym życiu, czas napisać kilka słów niekoniecznie poprawnych politycznie - na temat opinii pozytywnych i negatywnych na temat naszej firmy w internecie. Tak, czytamy opinie na nasz temat. I wcale nie wymaga to wysiłku. Mamy ustawiony alert google dot. nowych wpisów i powiadomienia same przychodzą na nasz email... Nie będę ukrywać, że przeżywamy i te pozytywne i te negatywne. Dlatego mam klika słów dla potencjalnego czytelnika, który zapewne trafił na ta stronę wpisując w google "Royal Splendor - opinie" :)

                   Według badań "amerykańskich naukowców", podobno najczęściej negatywne opinie piszą osoby których nie zatrudniłeś, osoby które zwolniłeś, oraz byli partnerzy życiowi. Powiem tylko, że w naszym przypadku częściowo się to potwierdza - może tym razem "amerykańscy naukowcy" mają trochę racji. Z byłymi pracownikami staramy się rozstawać w przyjacielskich stosunkach - lecz nie zawsze pozwala na to urażona duma. Niestety, do naszej pracy potrzebne są pasja, zaangażowanie, cierpliwość, jeszcze raz pasja - oraz - tu dodam nieskromnie - odrobina talentu. Mamy szczęście wykonywać pracę którą lubimy, i staramy się ją wykonać jak najlepiej. Nie każdy nadaje się do tej pracy - i czasem lepiej - dla nas, dla klientek i dla tej osoby - aby poszła w życiu zupełnie inną drogą. Wracając do badań... Na ostatnim miejscu "negatywy" pisze konkurencja. Dlaczego konkurencja na ostatnim? Konkurencja wie, że firma którą stara się oczernić, może odpłacić pięknym za nadobne. MY nie posuwamy się do takich metod, ale jak wiadomo, każdy patrzy na innych z własnej perspektywy. ;)  W naszym przypadku dochodzi jeszcze jedna okoliczność - u siebie w salonie prowadzimy także komis. Czasami odnosimy wrażenie, że niektóre komentarze piszą Panie wstawiające suknie, które się nie sprzedają. Czasami mamy do czynienia z dość dziwną sytuacją, kiedy klientki obarczają nas "winą", za "niesprzedanie się" sukni. Niestety, jeśli chodzi o suknie używane, to potencjalna klientka nie tylko musi "zakochać się" w modelu, ale musi on również pasować choć "z grubsza" (bo robimy przecież poprawki) rozmiarowo, "wzrostowo", kolorystycznie. Wydawałoby się, że to oczywiste, ale niektóre z takich osób wolą myśleć, że nie chciałyśmy sprzedać akurat tej jednej, konkretnej sukni i postanawiają anonimowo "zemścić się" wypisując w internecie różne bzdury. Mimo, że jest to całkowicie nielogiczne, bo jest to nasza praca, na tym zarabiamy i "z tego żyjemy". Niestety czasami emocje logikę tłumią skutecznie.

                    Co do opinii negatywnych z gatunku "wyssanych z palca" , to czasem zdarzają się naprawdę absurdalne. A to, że mamy brudne sukienki ( wszystko czyścimy na bieżąco - mamy własną pralnię). A to, że jest ich zbyt dużo (!), że nie doradzamy i jesteśmy mało kreatywne (widać to doskonale u nas na blogu ! ;) ) . A to, że ceny mamy wyższe niż w innych salonach salonach - mimo , że przecież łatwo to sprawdzić. "Najlepszy" komentarz, jaki czytałyśmy i ten, który rozbawił nas do rozpuku "sukienki jak na wiejską potańcówkę, wszędzie koralik, koronka, kryształek". Zwykle, jeśli klientki w czymkolwiek na nas narzekają, to raczej na małą ilość ozdób, bo większość sukienek w stałej kolekcji jest całkowicie gładkich. Cóż, upodobanie do minimalizmu... :)

                     Dodając jeszcze kilka słów o opiniach negatywnych,których nie było dużo, i może jedna - dwie były rzeczywiście prawdziwe - prawdziwie subiektywnie - chodzi przecież o odczucia danej osoby. Były to jednak opinie Pań, które tylko nas odwiedziły, nic nie zakupiły, nic nie szyły. Nie wiemy czemu tak się dzieje - zawsze staramy się bowiem tak samo. Czasami i nam zdarza się gorszy dzień - np. przeziębienie, kłopoty rodzinne, bardzo duże zmęczenie. Jesteśmy ludźmi. Znacznie częściej jednak przyczyna niedogadania się - i w efekcie odniesienia przez klientkę złego wrażenia jest jeszcze bardziej ludzka. Nieporozumienie. Nie możność porozumienia się " na tych samych falach". To rzadkie, niemniej jednak czasami się zdarza. Wie to każda z Was, mająca doświadczenie w obsłudze klientów.

                       Jeśli zaś chodzi o opinie pozytywne, niezmiennie pojawiają się na nie odpowiedzi, że piszemy je same... po prostu "ręce opadają".  Według osób, które takie rzeczy piszą, pewnie fabrykujemy też ślubne blogi czy relacje.Jedyna nasza ingerencja jest taka - przyznajemy się bez bicia -  że czasem podpowiadamy klientkom GDZIE taka opinię mogą pozostawić. Nie każda bowiem Pani spędza dużo czasu w internecie, i jest asem for internetowych, czy portali ślubnych.

Za wszystkie pozytywne opinie bardzo dziękujemy. Nie będę ich cytować, ponieważ jest ich sporo, a WSZYSTKIE przyniosły nam podobną przyjemność oraz dumę. Dzięki Wam wiemy, że wykonujemy dobrą robotę która ma sens. Uskrzydlacie nas.

Dlatego z okazji naszych urodzin, wszystkim naszym kochanym klientkom tym już po ślubie i jeszcze przed, byłym i przyszłym życzymy sto lat, Szczęścia, Zdrowia i Pomyślności!

 

 

Róż i już! Czyli suknia ślubna Pani Katarzyny.

Piękna suknia ślubna w stylu retro, ekstrawagancka, ale jakże pełna urody i kobiecości... Marzeniem Panny Młodej był prosty gorset, koronkowa spódnica, oraz tiulowa halka stylizowana na lata 50-te. Wyszło znakomicie. Pani Katarzyna do swojej stylizacji wybrała także różowe buty marki Guess, z elementami ecru, oraz torebkę w "odwróconej" w stosunku do butów kolorystyce. Jako ciekawostkę dodam, że gdyby zszyć tylko różową falbankę w linii prostej, miałaby ona 125m, czyli można byłoby rozwinąć ją z wys 26 pietra aż do ziemi. Mimo to, suknia jest dość lekka i pięknie "kręci się" przy każdym ruchu oraz w tańcu, bo tiul to jeden z najlżejszych materiałów. Obwód spódnicy został zaś wykończony 6m francuskiej koronki.